sobota, 4 kwietnia 2020

Niedziela Palmowa


Nie miałem w życiu tryumfalnego wjazdu.
Gdziekolwiek. Ba, nawet wejścia z aplauzem paru gapiów
oszczędził mi los. Widać nie zasłużyłem sobie.
A może jestem tak mało ciekawą osobą, że nawet osły
nie odwrócą głowy z nad żłobu, w którym owies.

Zasuszone kwiatki jesieni utkane na wierzbowej witce.
Nie zmartwychpowstaną. Nie popłynie sok przez ich kolory,
nie nasyci życia. Pastele, barwy jesieni i śmierci. Łagodne.
Łatwo przyswajalne. Poprzez oczy. Kojące.

Dziadka wóz zajeżdżał tryumfalnie na podwórze,
ciągnięty przez Kobyłę. Babcia trzymała w dłoniach palmę.
I nie była to palma pierwszeństwa. Zawsze za Dziadkiem i Kobyłą.
Ale Dobroć zawsze była pierwsza. I łagodny uśmiech.
Dzisiaj pamięć w ewangelicznej kolejności przypomina:
Babcia, Kobyła i Dziadek, który coraz bardziej nieistniejący.

Czy warto być pierwszym na tej ziemi? Czy warto oczekiwać
aplauzu gapiów? Tak szybko zapominają. Chętni ukamienować
pamięć. A jednak jest coś, co pozostaje.
To miłość. Jedni wiozą ją na osiołku, inni na wiejskiej furmance.

I pewnie nie widzą chwilowego zachwytu gawiedzi. Zapatrzeni
w przyszłość do przekształcenia na obraz i podobieństwo
tego, co ponad mody. Tego, który wciąż zmartwychpowstaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...