Van Gogh - Siewca
położyłem się w zbożu
nade mną uniesione strzeliste prośby ziemi
oczekują na posłuchanie
jestem jak rodzący czas
z którego pępowina wężem rajskim wycieka
wysysając myśli dla nieba
kłosy pszeniczne w zamyśleniu dojrzewają
opłatkami karmiąc wiatr
wieje kędy chce
akurat nad moją głowę
przynosi dzikie gęsi i orły
trwoga i duma
jestem jakby mnie nie było
zawiniątko zgubione przez siewcę
obrosłe strzelistymi aktami
innych
umieram
w zawstydzeniu ani jeden kłos nie dojrzeje
dla mnie
przeze mnie
marzyłem
że zostanie po mnie
rozsypane ziarno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz