wiersz z tomu "Wiązania wewnętrzne" - 2019
noc
wchłonęła
ziarenka nieskończoności
mieniący
bielą turban galaktyki
pochwycił
nierozważne
ćmy
zabłąkane wśród wydm
cienie
zakochanych
dłonie
spokój
wszechogarniający
ciepły
piasek
drobiny
myśli
niby
kwiaty przemieniane w pyłki nasion
w
których ukryto całe piękno zapachy
świata
wschodzącego pierwszym kiełkiem świeżości
zieleń
drzewo
nachyla
nad wodą swoje gałęzie
zdają
się czerpać wielopalczastymi dłońmi
poić
potrzebujących
oglądać
odbicie odnajdując
w
zmarszczkach zapomnianych chwil
małych
żuczkach spokój budowania
mocarnego
pnia
słońce
zamienia
w złoto każdy gest
nieczułe
dotknięcie dłoni
dzwoni
krągłością bransolet
z uszu
zwisają ciężkie księżyce zausznic
a szyja
otoczona duszącym powrozem
perli
przerażone oczy
kajdan
plątanina
dróg
do
wyboru rozstaje i skrzyżowania
podejmowanie
wyzwań na życie dzień godzinę
rozpostarta
w nieskończoność łacha pustyni
droga
albo warkocz ścieżek
każdemu
wedle potrzeb
dywan
pod stopy
miękkość
drabina
wyrosła
pośród odległych
jak sen
nieproszony
nie przeszkadzam
aniołom
niosącym szczęścia
pomiędzy gwiazdami a okruchami ze stołu ziemi
przypomina
wraz ze schodami
jest częścią gry
w trójkąty
w której każdy wygrywa
karawany
pełne wspomnień
mijają krzewy gorejące
gasnącym ogniem starości
zamykającej ziarenka piasku
pod powiekami młodego snu
który kiedyś otwierał
oczy
czy mieszkasz z duchami?
nietoperzowa błona zakrywa gwiazdy wielkiego wozu
na krótką chwilę
to wystarczy na rachunek sumienia
samotnego pijanego woźnicy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz