środa, 28 listopada 2018

Góra samotnej czaszki


Była góra piachu, taka na miarę
chłopców z drugiej klasy.
Dość, by mogli zjeżdżać na siedzeniach.
Z piachem jak z wodą spływali w dół,
wypełniając nim kieszenie i majtki,
odkrywając od czasu do czasu tajemnicę góry.

W górze żyły czaszki. Zwykłe, ludzkie,
oderwane jakąś siłą od korpusu życia
i poumieszczane w podziemiach tajemnicy.
Najczęściej milczały, jakby nie chciały zakłócać spokoju
pokrętnych wędrówek kretów albo wsłuchane
w rozpychanie się korzeni między ziarnami ziemi,
zbierały raz jeszcze zgubione myśli
i układały z nich zdania ostateczne.

Trzymałem kiedyś w dłoni czaszkę
niemieckiego lotnika. Z otwartych oczodołów
wylatywały pszczoły samolotów,
a w pozostałościach uszu wibrował dźwięk
zrzucanych bomb. Bałem się i wyciągałem dłoń
z czaszką jak najdalej od siebie.

Nie zadawałem sobie pytania o istotę
bytu, zamkniętą w otwartych oczodołach.
Zwyczajnie, byt był oczywistością,
jak bycie pomiędzy
chłopcami, czaszkami, ziarnami piasku,
przyszłością.

Wrzuciłem czaszką na ciężarówkę z piachem.
Zawiozła go na budowę domu. Mieszkają w nim
nieświadomi tajemnicy ludzie. Do dzisiaj
z oczodołów okien wylatują wieczorem
nietoperze z czarnymi krzyżami i wypełzają pająki.
Starzy ludzie, którzy wtedy byli młodzi,
nie opowiadają wnukom historii stworzenia.

Góry już nie ma. Czaszki ukryły się głęboko
w ludzkiej pamięci. Tak głęboko, że niektóre
dotarły do warstw niepamięci, która nie boli.
Czasami tylko jakiś zdrowo martwy ząb
wbija się bólem w dziąsło poety
i każe przypomnieć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...