Żył raz poeta Berkowicz,
Co wiersze pisał jak z nut.
Z paru słów umiał zrobić
Poemat, no, istny cud.
W dzień każdy poezję pieścił,
Myśl swą pod strofy jej
kładł,
By mogła na skrzydłach
pieśni
Odlecieć w szeroki świat.
Więc cóż, poeto Berkowicz?
Gdzieżeś ty dzisiaj, o
gdzie?
Powiem do ciebie: Sercowicz,
Byś przyszedł do mnie we
śnie.
Niech twoja strofa sercowa
Trwa we mnie wciąż pięknym snem
I niechaj rodzi na nowo
To piękno z każdym mym dniem.
Ja z twą poezją mi bliską
Pójdę już choćby po zgon,
By w kurzu bibliotek błysnąć
Diamentem, by zagrzmieć jak dzwon.
Sześć lat już panie Berkowicz
Nie ma cię, każdy to wie,
Lecz w swoich wierszach zostałeś.
Takie jest życie, nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz