Rozciągnięte
ścieżkami wśród pól
rozwleczone
za pługiem bruzdami
wciąż
kiełkuje jak wiosenny ból
miejsce
które w ciszy władnie nami
i
urasta w tajemnicy łąk
pól
ofiarnych gdy droga nieznana
tam
powstrzyma ruch szalony rąk
ten
którego twarz w miejsce wpisana
w
zamroczeniu sen jakowy śnię
gdy
przychodzą do mnie z darem łaski
widząc
trwogę gdy kłos chwieje się
myśl
na wietrze na wodzie odblaski
tam
podnoszę ponad ziemię gest
by
w kamienie wpisał się na wieki
bom
drobiną w trzewi czasu jest
lecz
w tym miejscu na zawsze człowiekiem
choć
go nie ma na arkuszach map
pochowane
po ludzi zakątkach
trwa
to miejsce wśród codziennych spraw
piękne
świętem jak czerwcowa łąka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz