sobota, 17 marca 2018

W oczekiwaniu



Źle mi jest ze świadomością, że istnieją  chwile
zapełnione zamyśleniami innych, kiedy ja siedzę obok
pogrążony w niemyśleniu.

Ten czas, iedy nie ma we mnie przyszłości,
pełnej dzisiejszych obietnic, ani Boga,
z którym utraciłem poprzez niemyślenie łączność,
jest dla mnie bezsensownym bezczasem.

Martwi mnie także to, że świadomość
takich chwil pojawia się,
kiedy zaczynam myśleć, co jest niewybaczalną
stratą, bo czas, który zaczyna być troszeczkę,
mógłby być bardziej.

Choćby dla podkreślenia swej wagi,
gdy, nie ważąc, ciąży kamieniem przemijania.
Kiedy kładę kamyk na dłoni
i zaciskam na nim palce, czuję puls.
To pewnie moje serce pozdrawia czas,
ale być może to bije serce kamienia.

Może kwarcowe tętnice rozszerzają się miarowo.
dawkując objętość, różnicę pomiędzy
skurczem i rozkurczem.
Ich czas kwarcowo dokładny
wpisuje w asystolię  gasnące nadzieje.
Owca zaplątana w cierń na wzgórzu przeznaczenia,
jestem zastępczym życiem na ofiarę?

Jest zuchwalstwem sądzić, że ma się znaczenie biblijne,
że waży się więcej, niż kamień polny w dłoni,
zamknięty w bezczasie. Jestem bezużyteczny,
jak kamień, bez wyczuwalnego pulsu,
głosu, który mówi.

Obracam się w sobie, zamieniam
miejscami z nieokreśloną bryłką ziemi.
Nie wiem nawet, czy jestem wtedy kamieniem polnym,
porzuconym przy niewidocznej ścieżce czasu,
czy jego kroplą.

Czasami ścieżką przez pustynię przechodzi Ten,
który potrafi ożywić nawet kamień.
Może warto trwać przydrożnym kamieniem,
czekając przez tysiąclecia Tego, Który Przechodzi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...