Aż
wszystko będzie legendą
I
wtedy po wielu latach
Na
nowym Campo di Fiori
Bunt
wznieci słowo poety.
Cz.
Miłosz
Dziś
już są inne owoce,
większe
i słodsze niż wtedy,
i
ludzie bardziej beztroscy –
choć
nie wiem, jak to wymierzyć.
Nauka
słodzi nam frukta,
kolory
im daje i kształty,
i
czyni człowieka pięknym,
że
dusza jest nieprzydatną.
Czy
kiedyś Giordano umarł
w
obronie nauki? Wątpię.
Myśl
jego była chaosem
poglądów,
zbiorem różności
jak
lombard, w którym i nowe,
i
stare masz do wyboru,
lub
targ, gdzie ryba marchewce
i
szynce mówi bondziorno.
Patronem
dzisiejszych czasów
może
być bez wątpienia,
gdy
Boga wypada wyśmiać,
znieważyć
wszystkich dokoła.
I
bez refleksji go kupi
każdy
turysta na Campo,
a
czarny przekupień doda
różę
za euro dla pani.
Za
murem wciąż giną ludzie.
Wystarczy
zerknąć w gazetę,
tablet
otworzyć czy smartfon,
by
się zanurzyć w cierpieniu,
na
które są obojętni
pijący
kawę, pod Bruna
ciężkim
spojrzeniem. Nie zrobią
niczego
więcej w swym szczęściu.
To
nic, że radość ich krucha.
Wszak
oni tego nie wiedzą,
że
może to ich nieszczęścia
kometa
za chwilę przemknie
i
zgaśnie, nim ktoś dostrzeże,
wzruszy
się, bądź też zapłacze.
Gdy
wkoło murów tak wiele,
nikt
o nich nie chce pamiętać.
Kiedyś
poeta był wieszczem,
często
na kredyt u Żyda,
słowa
swe tanio sprzedawał,
by
spłacać odsetki sławy.
Dzisiaj
w słów poplątaniu
nie
umie już ujrzeć ducha
wśród
starożytnych kamieni
i
widzi stragan jedynie.
I
mury wciąż nowe stawia,
granice
wyznacza w poprzek,
głosy
wysyła sprzeciwu,
listy
sporządza proskrypcji.
A
przecież miało być lepiej,
bez
murów, więzów i barier
a
wiersz miał sławić to piękno
które
poetę wyraża.
Na
ile słowo zostało
tym
duchem, który nas budzić
co
dnia powinien i wstrząsać
sumieniem,
by nie usnęło
przed
murem, za nim nieszczęście,
nawet
gdy w drzemce jest pięknie,
a
karuzela do nieba
może
unosić w zastępstwie?
Nie
będzie nowego Campo,
na
którym inny poeta
refleksje
o samotności
w
obliczu śmierci napisze.
Wciąż
kręci się karuzela
przy
murze, bramie do getta,
gdzie
śmierć. A ludzie z wysoka
strach
swój chichoczą w jej ciszę.