niedziela, 14 stycznia 2018

Gdy będę miał 64 lata




64


odległe kiedyś o lata świetlne bliższe dzisiaj
jak punkciki  wyodrębniane z tła błyszczą
niepewnością spotkania
przystanek to jedynie czy stacja końcowa

fascynowała mnie liczba sześćdziesiąt cztery
jakby wyjęta z księgi liczb przez nauczycieli kabały
wirujących w tańcu z sierżantem pieprzem
brodaci chasydzi mojej przyszłości nie wiedzieli

że wnuki wezmę na kolana pogładzę ich twarze
wpatrzone w przyszłe lata gdy moje sześćdziesiąt cztery
będzie ich sześć albo dwa bo zaistnieje równość
liczb tak nierównych w tym dniu kiedy
zrównują się liczby a rachuby spełniają

a moja żona pogładzi mnie po policzku dziękując
za naprawienie światła które przecież ważne
by ciemność nie zapanowała między nami
i ujmie moją dłoń życząc wszystkiego dobrego
i zanucimy piosenkę Paula

Gdy już me włosy pokryje szron
W ciągu paru lat 
Będziesz przy mnie w dniu urodzin tak jak dziś
Choć się może odmieni świat
Wino znów błyśnie w kieliszka szkle
Życzeń cała noc
Bo bitelsowskie sześćdziesiąt cztery                                          
Ma magiczną moc

Będziesz starsza też
Lecz jedno słowo twe
Znów podtrzyma mnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...