Pies łańcuchem szarpie świat. Obudź się już świecie!
Zeskrob ropę z oczu złych, zrzuć ciepło pierzyny.
Zza stodoły pełznie strach, świat sobą oplecie.
Trzeba będzie zabić psa, by nań zrzucić winę.
Pies pazurem bruzdę rwie w zimnej skórze świata,
Z głębi trzewi ciecze krew z ropą wymieszana.
Może ulży w bólu mu, choć świat psem pomiata,
I jak psa traktuje go, jak kawał padliny.
Szarp ten świat i kąsaj go, niech ciecze posoka,
Niech trzeźwieje z nocy wzrok, z zamroczenia budzi.
Bo ten alarm po to jest, by ratować ludzi,
Żeby mogli na swój los popatrzeć z wysoka.
Kula świata u twych nóg nierozwagę studzi
Schrypły głos, niepewny los, ulotna opoka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz