odlatują ptaki
westchnienia miast za swobodą
za ogrodami wiszącymi
gniazd
gąsienica samotności
przekracza cicho nasz próg
z dala od ich dziobów
przepoczwarzy się w zaułkach
naszych zdań
w biały motyl duszy
odlatują ptaki
patrzymy w drgający zachodem horyzont
partyturę naszego życia
bezładne nuty kłębią się czernią
milczą
odlatują ptaki
do gór których nie ujrzymy
do rzek których nie przepłyniemy
do drzew których nie usłyszymy
posłańcy donikąd
odlatują ptaki
śpiewające poszycia dachów
teraz deszcz spada dudniący głucho
wprost w nasze oczy
naszych zdań
w biały motyl duszy
odlatują ptaki
patrzymy w drgający zachodem horyzont
partyturę naszego życia
bezładne nuty kłębią się czernią
milczą
odlatują ptaki
do gór których nie ujrzymy
do rzek których nie przepłyniemy
do drzew których nie usłyszymy
posłańcy donikąd
odlatują ptaki
śpiewające poszycia dachów
teraz deszcz spada dudniący głucho
wprost w nasze oczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz