poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Mama


Ojciec wyrzeźbił mi Matkę
powielił w kawałkach lipowego drewna
w połowie była Matką w połowie Maryją
za Janem powtarzał po wielokroć gwiazdy nad głową
księżyc pod stopami
tylko Matczynej twarzy nie umiał przeinaczyć
wrzeźbiona w Matkę i Maryję
tkała nić życia za ojcem z pokorą
przyjmowała decyzje Boże

niech się stanie
jak gwiazdy i słońce
poczęła mnie w pokorze i ciszy
tuliłem w swej małości Matczyną twarz
zagarniałem z niej całe piękno
bo cała byłaś wtedy
piękna Matko moja
i nie było w Tobie skazy”

przez bramę dorosłości zza której nie ma powrotu
przeszedłem niespodzianie
nie słuchałem i nie wierzyłem
kiedy Bóg mówił
jej ustami
dłońmi przekazywał znaki

ciężkie kroki przy noszeniu krzyża
modlitwa maryjna rozjaśniająca twarz
spracowane dłonie błogosławione
jak wypieczony chleb
troskliwe oko ręka do pomocy
serce które się litowało

dziś gdy jest
prorokinią rozgwieżdżonego Nieba
zanoszę prośby
które spełniam
dla Niej


z Józefa i Heleny moja Mama
poczęta w mroku galicyjskiego średniowiecza
szóste i nie ostatnie dziecko licznej rodziny
stałem się wtedy w połowie
moich oczu twarzy myśli rąk
czynów które miały nastąpić wyborów
pomiędzy dobrem i złem
stało się to co miało się stać
wszak wierzę w przeznaczenie
Słowa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...