poniedziałek, 8 stycznia 2018

Z Horacym do Melpomeny dziękczynnie

Na podstawie Ody3 – z księgi  IV w tłumaczeniu Juliana Tuwima


O Melpomeno! Gdy w dniu urodzenia
Dziecka uśmiechem powitasz go jasnym,
Kiedy dorośnie, nie znajdzie spełnienia
W dnia codziennego  świecie nazbyt ciasnym.

Na Kapitolu triumfów nie dostąpi,
Nikt mu orderów  za wojny nie wręczy,
I raczej w roli krytyka wystąpi
Przemocy,  niźli w laurze zwycięzcy.

Ale mu za to srebrna fala rzeki
Odmierzy rytmy dla harfy eolskiej,
Ale mu za to szum lasu daleki
Dyktował będzie strofy  mowy polskiej.

Cenić go będą ludzie starzy, młodzi                    
I może kiedyś uczynią go wieszczem,                  
Idolem mądrych, który myśli  wodzi
Swych bliźnich drogą nie odkrytą jeszcze.

Muzo, o której łagodności śpiewam
I która głos swój możesz dać niemowie,
Możesz też zabić, gdy cię ktoś rozgniewa,
Drażniąc Twe ucho swoim pustosłowiem.

I jeśli kiedyś nazwą mnie pieśniarzem
Poezji twojej i dadzą oklaski,
Będę pamiętał, że uznanie tłumu
I że te słowa tylko z Twojej łaski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...