poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Tajemnica



w każdym życiu jest tajemnica
ledwo uchwytna zmysłami
czasem krzycząca otwartymi ustami
za plecami jej właściciela

chyboczący na wietrze mam poczucie czasu
pomiędzy liśćmi - palcami małe obrączki oświadczeń
oswajania woli niesfornej wiążą mnie w tajemnicy
zdarzeń codziennych samotnych wyborów pomiędzy
już wybranym dokonuję nieustannie
obietnicą wolnego wyboru skuszony do życia
przeznaczeniem utrzymywany przy życiu

w każdym życiu jest tajemnica
zamknięta w człowieku jak w klatce
nie mówmy nie piszmy nie śpiewajmy
nie zdradzajmy myśli o przeznaczeniu
myśli tajemnicy naszej


sobota, 18 kwietnia 2020

Kucharze



Za wielkim przepierzeniem przyrządzają potrawy
dla świata wielkich brzuchów nieustannego głodu
ślinotoku i nadprodukcji soków trawiennych
uwijają się w ukropie nad potrawami które
uzależniają coraz bardziej wyuzdaniem kuchni
wschodu nic nie robieniem

mali kucharze o skośnych oczach
nie jedzą wołowiny są zawsze na czas
na zawołanie

kiedyś w swoim wyuzdaniu
zjedzą nas zamiast psów
które kochamy

Grzebacze popiołów


Panowie, właśnie nastaje nowy świat.
L. Fuks "Palacz zwłok"

Dziewiczość przyrody jest już tylko dekoracją biura podróży,
Bożkiem na ołtarzu nowej religii, podświadomą tęsknotą
Za utraconą bezpowrotnie niewinnością.
Sterylność mieszkań, poglądów, miłości i umierania.
Sklonowane obrazki, potwory na podobieństwo.
Marzenia niedoskonałego umysłu o doskonałości
Ciała. Piszą niezborne w ruchach wyrazy, pokraczne poezje
Egzystencje, gotyckie skrzywienia wieczoru.
Las milczy gwiazdami. Maria, królowa ziemi, ucieka.

Zagłaskany na śmierć policzek, uśmiech wyszydzony.
Bebechy wywlekane i na nowo upychane. Nowe. Znane.
Święte. Rewolucja każdego dnia. Wywracanie do środka.
Wyciąganie na zewnątrz. Nicowanie.
Na widoku żołądek i płuca. Wątroba i trzustka. Rozum.
Wagina zamieniona z odbytem. Penis jako narząd mowy.
Słowa odwrócone lustrzanie. Modnie. Wieloznacznie?
Części mowy zastępujące części ciała. Rozum?

Nie rokuję dla nowego obrządku. Odejdzie. Wierzę.
Wywleczony za mordę jak soliter. Zadeptany.
Smród sterylności. Spopielony. Ale będzie wisiał nad nami
Jak niespełnienie, jak okrutnie delikatny uśmiech
Knopfrkingla. Będzie trwał wsparty na naszych trzewiach,
Głowach, mackach swojego pożądania. Obrzydzenie.

Popatrzy na grzebiących popioły jego życia,
Uśmiechnie się niematerialnym uśmiechem ludzkich bojaźni,
Pogładzi po policzkach. Pochwali. Jesteście prawdziwi.
Jesteście czyści. Wasza rasa jest cieleśnie doskonała.
Posiada wszystkie atrybuty boskie. Po was popiół.
Proch piekieł.



piątek, 17 kwietnia 2020

Offelia



Zaryczy z bólu ranny łoś,
Kto żyw przemierza knieje,
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś
To są zwyczajne dzieje.
Moja wersja fragmentu „Hamleta” W. Szekspir

Miłość przydrożna jak upiór ma włosy
puszki red bólu ustawione w trawie
gra w nich chichocząc wiatr obcymi słowy
być albo nie być od zgrozy zachowaj
któryś jest ślepy a widzisz jej mękę
zrzucona łatwa zdobycz z więzów ciała
wybita ciosem zawistnego losu
ze szlachetności w morzu cichej nędzy
ścierpi pogardę i zniewagę świata
krzywdy ciemięzcy obelgi dumnego
lekceważonej miłości męczarnie
odwłokę prawa butę władz i owe
upokorzenia które nieustannie
cichej zasługi stają się udziałem”

być albo nie być zbyt wielkie pytanie
na małe życie które nożem przetnie
alfons lubiący pohamletyzować
albo rozbije na dwoje jak głowę
pijany klient zło z góry wiadome
to jak uciekać kiedy jest za dobro
rozwaga która czyni nas tchórzami
pęta co ranka wyśnionym marzeniem
o życiu lekkim jak kuchenny garnek
z gazet dla kobiet które znacznie droższe
nie muszą pytać dawać odpowiedzi

szpetna Offelio nimfo rozjechana
legionem opon mokra krwista plamo
w krzyki asfaltu wtopiona jak żaba
umrzeć czy zasnąć śnić jest niebezpiecznie
za grzechy innych ktoś musi zapłacić
las ponad śpiesznym do miłości płatnej
tłumem kołysze w swym wnętrzu tragedię
bólu bez wycia najwyżej w poduszkę
kiedy usypia gdy inni usnęli
na łonach kobiet żon swoich kochanek
mając zwyczajną Offelii tragedię

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...