poniedziałek, 28 października 2019

Wysłaniec



urodziła mnie pustynia
ktoś mnie wybrał z niej spośród ziaren kosmosu
wyposażył na drogę
w umiejętność rozróżniania dobra i zła
ktoś dał mi głos donośny i odwagę serca
nogi mocne w marszu i dłonie zręczne

jestem werblistą idącym przodem
dmącym w barani szofar
niosącym sztandar
radosną nowinę

pustynia to samotność
zmaganie z myślami i tańczącym śmierć wiatrem
hartowanie każdej komórki ciała
w pancerz chroniący duszę

krzyczę
na trwogę
na ludzi idących z tyłu
na wrogów twarzą w twarz

nie drży powieka

jest w górze
nadejdzie czy chcesz czy nie jak ulewa
wybrał mnie bym zapowiadał i ostrzegał
jestem jedynie
palcem wskazującym
głosem wstrząsającego drzewem
które obumiera
szarpiącym dzwon o pękniętym sercu

prostuję myśli
ścieżki wiodące do drogi
którą nadejdzie

wymazuję nieprawdy utrwalone jak kamienie
na nich krew Szczepana
wykuwam naskalne obrazy
prawdy rozumiane na nowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Psalm Pięćdziesiąty Piąty. Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj

Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy Księga Psalmów Dzisiejszych:  Boże wysłuchaj m...