Biblia Tysiąclecia: Skarga na wrogów
Jan Kochanowski: Obrońca uciśnionych, Boże litościwy
Księga Psalmów Dzisiejszych: Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj
Boże wysłuchaj modlitw, próśb mych nie odrzucaj,
niech czuję twą obecność, niech mnie nie zasmucą
niepowodzenia moje, ludzie mi niechętni,
zło niszczące w mych wrogach i myśli natrętne.
Strach mym gościem codziennym. Z kwiatem przerażenia
pod drzwi moje przychodzi, wywołuje drżenie
serca, które nie dla mnie bije jak szalone,
rytm tracąc, lęk mój karmiąc, biorąc wrogów stronę.
Patrzę oczami ptaka, co odfrunąć może
albo lisa przechery, co się kryje w norze
na pustyni, wśród cieni, gdzie go nie odszuka
żaden wróg. Lecz czy dla mnie w sam raz ta nauka?
Na kim mogę polegać, gdy niewładne sądy,
a bezprawie swą mocą podtrzymuje rządy?
Złość i ucisk wrastają w naturę człowieka,
podstęp krzywdę wspomaga, swego łupu czeka.
Tu zmieniają się ludzie, nawet przyjaciele.
Pieniądze i posady mogą zdziałać wiele.
Chociaż Boga chwalili, gdy weszli na szczyty
Kłamią, bo uwierzyli w kasę i zaszczyty.
Czego im życzyć mogę, bym Boga nie zranił?
Nie śmierci czy nieszczęścia, lecz litości dla nich
i zmiany, ukorzenia przed prawdą i prawem,
i porzucenia kłamstwa, które tak jaskrawe.
A ja zostanę z Bogiem, do którego wołam,
choć nie wiem, czy mnie słyszy, czy uprosić zdołam,
czy większa częstość modłów może go poruszyć?
Może starczy jedynie westchnienie mej duszy,
by Bóg, który nie słucha, bo wie bez słuchania,
moją prośbę o pokój spełnił bez zwlekania?
Byśmy mogli żyć w zgodzie i z Żydem, i z Grekiem,
wszelkiej maści odmieńcem, lecz przecież człowiekiem.
W miejsce domowych wojen, praw falandyzacji,
fałszu w uśmiechach, gestach, pustej sejmokracji,
serc przepełnionych żądzą zemsty i odwetu,
słów ostrzejszych niż ostrza zabójczych sztyletów,
daj Panie ludziom wybór i mądrość sądzenia.
Niech wrzucą kłamców w niebyt, studnię zatracenia.
Niech znowu prawo wygra, a z nim sprawiedliwość.
Nie z szyldu. Proszę Boże o zwykłą uczciwość.