Warszawski majdan (z jarzynami)
na bazie wiersza Jana Brzechwy – Na straganie, w dzień targowy
na bazie wiersza Jana Brzechwy – Na straganie, w dzień targowy
Na Majdanie mądre
głowy
Takie wiodą dziś rozmowy:
Takie wiodą dziś rozmowy:
Profesorze,
pan się oprze,
I oporem cel
nasz poprze
Bo inaczej
pan upadnie
Na twarz, a
to jest nieładnie.
„Cóż się
dziwić, mój doktorku,
Stoję zmarzły tu od wtorku!”
Stoję zmarzły tu od wtorku!”
A już Środa.
Magdalena.
Da nam
wsparcie Gang Olsena.
Rzece na to Piąta
Klepka:
„Spójrz na Środę - ta jest krzepka!”
„Spójrz na Środę - ta jest krzepka!”
Kij po
brzuszku Środę klepie:
„Jak tam, Środo? Coraz lepiej?”
„Jak tam, Środo? Coraz lepiej?”
Dzięki,
dzięki panie Kiju
Jeszcze
jakoś mi się żyje
Lecz Platforma
– z tą jest gorzej
Blada,
chuda, spać nie może,
W różne
stroje przebierana,
Od cebuli do
banana
To ci feler
-
Rockefeller
Odpowiada im
sekstyną
Ten co pił
już ze Schetyną
Że ma plan
on nad planami
Bo się żywi
jarzynami
I niedługo
go wyjawi
I jak mesjasz
Polskę zbawi
Dziś zajada
się brukselką
A to daje mu
moc wielką
Że nie całkiem
to sekstyna?
Taki właśnie
jest Schetyna
A to feler
Rockefeller
RAZEM stroni
od cebuli,
Choć cebula
doń się czuli.
Bądźmy
razem, mój czerwony,
Eseldowskiej
nie chcesz żony?
Nowoczesna już
bez kropki.
Rozpoczęły
się wykopki
I kartofel
jeden z drugim
Uciekają jak
przed pługiem.
Wybieranie
nie wybory
Czas im
będzie na nieszpory.
„A to feler” -
Rockefeller.
Rockefeller.
Znów coś
palnął Jaś Fasola:
Gdzie jest ten
od żyrandola?
Nowoczesny
nie bądź taki
Szczypią go
w pośladek raki
Które na
salonu tyły
Weszły i się
zagubiły.
Widzieliście
jaki krewki,
Zachwyciły
się krewetki.
Bo Biedronka
boża krówka
Miała dla
nich dobre słówka.
Ale w
rozhoworów gwarze
Przyrządziła
je na parze.
„A to feler”
-
Rockefeller.
Rockefeller.
Wszyscy cierpią
Zachrypnięci
Już szwankują
na pamięci
Jak tu długo
stać musimy?
Czyżby do
następnej zimy?
Niech
rozsądzi nas kapusta.
W trybunale
ława pusta.
Więc kapusta
z garncem grochu
Prawem
dzielą ich po trochu.
Wiedząc, że
przez swary głupie
Skończą
wszyscy w kaczej
zupie.
A to feler
Rockefeller